RECENZJE

Błękitny Nosorożec – Barykady

Zespół Błękitny Nosorożec to kapela powstała już we wczesnych latach 90-tych. Składa się ona aktualnie z trzech muzyków w składzie: Mirosław Wojciuk (gitara, wokal), Klaudiusz Borys (bas, chórki) oraz Romuald Rakowski (perkusja, chórki). Panowie reprezentują muzykę, którą ciężko w jakikolwiek sposób zaszufladkować, bowiem odnaleźli oni swój własny styl będący połączeniem punk-rocka ze starym, polskim rockiem reprezentowanym przez zespoły takie jak Brygada Kryzys, Oddział Zamknięty, czy Maanam. Dodatkowo muzycy wplatają w swoje kompozycje elementy z gatunku reggae.

W listopadzie 2010 r. na rynku ukazał się ich drugi studyjny krążek o nazwie „Barykady”. Mogłoby się wydawać, że jak na prawie 20 lat działalności dwie płyty to ubogi dorobek muzyczny. Jednakże jest to błędne myślenie, ponieważ panowie mają także na koncie trzy wydania kasetowe, a także liczne występy na różnych festiwalach rockowych w Polsce.


Album „Barykady” otwierają mocne riffy w utworze „Co się z Tobą stało”. Od razu wita nas przesterowane, crunchowe brzmienie gitary, a także nieuporządkowany, krzykliwy wokal Mirosława Wojciuka. Po wysłuchaniu pierwszego kawałka byłem mile zaskoczony, jednakże po kilku kolejnych kompozycjach („Serce”, „Ameryko”, „A może lepiej?”) zacząłem odczuwać pewnego rodzaju znużenie spowodowane lekką monotonią oraz powtarzalnością dźwięków. Choć każdy numer w pewnym stopniu różni się od poprzedniego to jednak mają one wszystkie cechę wspólną, która po dłuższym czasie powoduje u słuchacza zmęczenie.


Teksty w utworach składają się średnio z jednej zwrotki, która jest powtarzana naprzemian z refrenem. W tej kwestii Błękitny Nosorożec traci na oryginalności i nie przyciąga zbytnio uwagi potencjalnego odbiorcy. Jednakże, jeśli chodzi o samą wartość tekstów, wydają się one być bardzo naturalne, pisane prosto z serca. Artyści nie bawią się słowem, nie stosują sztucznych ozdobników. Śpiewają o tym co czują, bazą dla nich są życiowe doświadczenia, emocje, wydarzenia historyczne, a także religijne wartości („2000 lat”).


Jednym z utworów przykuwających uwagę na krążku jest kompozycja „Partie”. Myślę, że śmiało możnaby zaliczyć ją do grona „protest songów”, bowiem panowie w sposób ironiczno-krytyczny prezentują nam obraz ludzi rządzących krajem. Zaskakującym elementem jest delikatna ballada o nazwie „Dla Taty”. Głębokie, czyste brzmienie gitary oraz wokaliza uzupełniona lekkim pogłosem budują w owej piosence klimatyczny, ciepły nastrój. Brzmieniowo „Dla Taty” nawiązuje do muzyki Perfectu z lat 80-tych. Jeśli chodzi o utwór tytułowy płyty, idealnie wplata się on w klimat pozostałych nagrań i zasłużenie pełni rolę kompozycji promującej cały album. Ostatnim numerem na płycie oznaczony został cover zespołu Brygada Kryzys o nazwie „Fallen Fallen Babilon”, który bardzo wiernie przypomina oryginał. Moim zdaniem, muzycy wykonali go jednak z mocniejszym, rockowym pazurem, dzięki czemu utwór ożył na nowo.


Drugi studyjny krążek Błękitnego Nosorożca zatytułowany „Barykady” to pozycja godna polecenia każdemu fanowi starego, polskiego rocka. Zespół zarówno brzmieniem, prostotą grania jak i lirycznością tekstów nawiązuje do muzyki lat 80-tych. Albumem tym artyści pokazują, że potrafią szczerze cieszyć się muzyką. Pytanie tylko, czy z takim materiałem są oni w stanie przebić się przez ogromną liczbę kapel na dzisiejszej polskiej scenie rockowej. Z pewnością trasa koncertowa byłaby idealna zarówno do promocji jak i oceny zespołu. Mówi się przecież, że to publiczność przychodząca na koncerty jest głównym wymiernikiem wartości artysty.