RECENZJE

Empire Of The Sun – Ice On The Dune

“Imperium Słońca kontratakuje” przywracając sobie należne mu miejsce na rynku muzyki elektronicznej. Australijski duet (Luke Steele oraz Nick Littlemore) wypuszczając “Ice on the Dune” pokazuje jak nagrać niebanalną, a zarazem słoneczną, wakacyjną płytę, która gościć będzie często na tegorocznych imprezach tanecznych. Okładka albumu wskazywać może na to, że jego zawartość jest raczej poukładana i tematyczna. Przed wybrzmieniem pierwszych dźwięków wita nas bowiem zimowy krajobraz, nad którym górują, odziani w barwne, rodem ze świata fantasy stroje, panowie Steele i Littlemore.

W skuty lodem świat wprowadza instrumentalne intro pt. “Lux”, które śmiało mogłoby posłużyć jako ścieżka dźwiękowa do gry komputerowej z serii MMORPG. Patetyczne, wzniosłe tony potęgują wrażenie wszechogarniającej, mroźnej apokalipsy. Co ciekawe, dalej na krążku robi się wyłącznie cieplej. Kolejna kompozycja o nazwie “DNA” to klasyczny przykład nowoczesnego elektro, które często wybrzmiewa z dyskotekowych głośników w wielu klubach muzycznych. Za sprawą Empire of the Sun, nie inaczej powinno być i tego lata.


Materiał zarejestrowany na “Ice on the Dune” jest klimatycznie spójny, choć na dłuższą metę mógłby wydawać się monotonny. Gdyby wybrać główny element cechujący album, byłby to z pewnością szeroki wachlarz efektów oraz elektronicznych brzmień. Nie są one jednak przesadzone. Przeciwnie, wzajemnie współgrają tworząc jednolity, harmonijny sound. Można by przyczepić się do podobieństw jakie zachodzą w kilku utworach. Kompozycje takie jak “Alive”, “Disarm”, czy też tytułowy “Ice on the Dune” nie szokują oryginalnością, są do siebie mocno zbliżone, głównie za sprawą powtarzającego się bitu charakterystycznego dla muzyki house. Poza tym, mało dzieje się w kwestiach czysto kompozycyjnych. Na uznanie zasługują znacznie łagodniejsze, nasycone brzmieniem z lat 80-tych “I’ll be Around” oraz balladowy, wyjściowy utwór “Keep a Watch”. Utrzymane w delikatnym tonie, uzupełnione nieco melancholijną wokalizą odbiegają od reszty propozycji, które można znaleźć na płycie.


Potrzeba było pięciu lat przerwy, aby Luke Steele i Nick Littlemore ponownie podjęli muzyczną współpracę. Jej efektem jest album, który być może nie zapisze się złotymi zgłoskami w historii muzyki elektronicznej, jednak na pewno umili wakacyjny czas wszystkim tym, którzy lubią dobrą zabawę w klubowych klimatach. Można pokusić się o stwierdzenie, że “Ice on the Dune” to album po części uniwersalny. Jest przyjemny w odbiorze nie tylko na imprezie, ale także podczas jazdy samochodem, czy relaksu w domowym zaciszu. Zagadką pozostaje, czy materiał nagrany przez australijski duet jest tylko propozycją na muzyczne lato, czy też zapowiedzią dalszej, jeszcze efektywniejszej współpracy. Oby na kolejny produkt Empire of the Sun nie trzeba było czekać następnych pięciu lat.