KONCERTY

Serj Tankian – Warszawa – Sala Kongresowa

Serj Tankian jest przykładem osoby, która traktuje swoją pracę bardzo serio. Mimo, iż jego solowa działalność spotyka się z jak najbardziej przychylnymi opiniami fanów oraz krytyków muzycznych, wokalista nie spoczywa na laurach. Sukces odniesiony dzięki projektowi “Elect The Dead Symphony” nie przeszkodził mu w nagraniu płyty z progresywnym jazzem, a jeszcze wcześniej wydania pierwszej w swoim życiu klasycznej symfonii. To właśnie “Orca” okazała się strzałem w dziesiątkę jeśli chodzi o dotychczasowe dokonania Tankiana. Ze swoim udoskonalonym projektem “Elect The Dead Symphony & Orca” amerykański piosenkarz wyruszył w trasę po Europie występując z lokalnymi orkiestrami. 11 października zawitał do Sali Kongresowej w Warszawie gdzie przy akompaniamencie Królewskiej Orkiestry Symfonicznej zaprezentował show najwyższej jakości.

Perfekcjonizm Serja był widoczny w każdym calu nie tylko w trakcie samego występu, ale i na długo przed nim. Polska orkiestra rozpoczęła próby wspólnie z wokalistą na dwa dni przed wydarzeniem, aby mieć pewność, że w piątek wszystko będzie dopięte na ostatni guzik. W dniu koncertu, o godzinie 18-ej można było zaobserwować niezmiernie ciekawe zjawisko. Przy wejściu do Sali Kongresowej znajdował się spory tłum ludzi. Niby nic w tym dziwnego skoro wszyscy wybierali się na to samo wydarzenie, jednak moją uwagę przykuł ubiór fanów Serja; od elegancko wystrojonych w garnitury panów i noszących szykowne żakiety pań, po typowych metali, w glanach, skórach i koszulkach ulubionego zespołu jakim oczywiście jest System of a Down. Barwna tego dnia publika stopniowo zajmowała miejsca w Kongresowej, by na chwilę przed rozpoczęciem koncertu nie zostawić już ani jednego wolnego siedzenia. Bilety na występ Tankiana wyprzedały się bowiem całkowicie.

Parę minut po 19-ej na scenę wkroczyli członkowie orkiestry dyrygowani przez batutę wybitnego Janusza Przybylskiego. Chwilę potem pojawiła się główna gwiazda wieczoru. Serj kurtuazyjnie przywitał wszystkich zgromadzonych, towarzyszących mu muzyków, po czym zapowiedział pierwszy akt “Orki”, tj. “Victorious Orcinus”. Już po pierwszy taktach można było odnieść wrażenie, że tego dnia w Kongresowej będzie magicznie. Instrumentalne dźwięki symfonii zawierały to, czego nieczęsto doszukać można się w zdefiniowanych, rockowych ramach muzycznych: po prostu opowiadały historię. Przez moment pomyślałem, że koncert przeobraża się w teatralny spektakl. Zostałem jednak szybko sprowadzony na ziemię po ponownym pojawieniu się Serja, który zainaugurował swój występ pierwszym utworem z “Elect The Dead” pt. “Feed Us”. W elementy owej piosenki został wpleciony fragment poematu “Borders Are”, który poruszył widownię po charyzmatycznej, bardzo emocjonalnej narracji piosenkarza. Następnie stały punkt programu – “Sky Is Over”. Nie obyło się bez wspólnego wykonania refrenu przez polską publiczność. Drugi akt symfonii był, moim zdaniem, najbardziej wzruszającym momentem podczas całego występu. Było to blisko dziesięć minut muzyki przepełnionej patosem, tęsknotą oraz nostalgią. Po twarzach ludzi znajdujących się obok mnie wywnioskowałem, że nie tylko ja odniosłem takie wrażenie.


W przeciwieństwie do instrumentalnych popisów orkiestry, każde pojawienie się Serja na scenie zwiastowało przyspieszenie tempa i ponowne zanurzenie się w rockowych klimatach. Utwory takie jak “Lie, Lie, Lie”, “Money” oraz “Baby” różniły się jednak znacząco od tego, co możemy usłyszeć na pierwszym krążku amerykańskiego artysty. Symfoniczna aranżacja wprowadza w muzykę Tankiana wiele przestrzeni odkrywając tym samym nowe obszary brzmieniowe. Po tytułowym numerze “Elect The Dead” przyszła pora na trzeci akt – “Delphinus Capensis”. I znów wzniosłość przemieszana z powagą. Był to z pewnością jeden z elementów dominujących podczas owego koncertu. Trudno jednak doszukiwać się podobnych cech w reakcjach fanów. Jak przystało na rockowe granie, publiczność bawiła się w najlepsze klaszcząc, piszcząc i wydając z siebie ogrom trudnych do zdefiniowania dźwięków. Obyło się jednak bez pogo (bo chyba zwyczajnie nie wypadało tego robić). Kontynuacją wieczoru były “Honking Antelope”, “Falling Stars” oraz “Beethoven’s Cunt”. Głos Serja, jaki kojarzymy z twórczości System of a Down, wypełniał każdy zakątek Kongresowej powodując nieraz dreszcz przebiegający po plecach.


Finalnymi wykonaniami były naturalnie czwarty akt “Orki” pt. “Lamentation Of The Beached” oraz “Empty Walls”, gdzie Serj poprosił wszystkich o powstanie i wspólne zaśpiewanie piosenki. Tym razem Tankian zastąpił Janusza Przybylskiego w roli dyrygenta dowodząc zgromadzonym w Kongresowej audytorium. Oczywiście nikt nie miał wątpliwości, że to nie koniec koncertu. Po krótkich podziękowaniach, wokalista, bez udziału orkiestry, wykonał utwór “Gate 21”. Wtórowali mu jedynie muzyczni przyjaciele z Armenii zmieniając klimat piosenki na quasi-akustyczny. Symfoniczny koncert Serja Tankiana zakończył się kompozycją “Saving Us”, która jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych w solowym dorobku artysty.


Gdyby można było w jakiś sposób określić schemat występu Tankiana, rzekłbym, że miał on dwa wymiary. Pierwszy to w całości zaprezentowana “Orca”, którą Królewska Orkiestra Symfoniczna wykonała bezbłędnie i z pasją. Drugi natomiast, to na nowo zaaranżowany materiał z “Elect The Dead”, z którym polska publiczność zetknęła się ostatni raz w czerwcu 2010r. (koncert ten odbył się również w Warszawie, w Parku Sowińskiego przy akompaniamencie Polskiej Orkiestry Radiowej). Połączenie tych dwóch elementów nadało całemu koncertowi niezwykłej spójności kreując muzyczny spektakl, w którym wątki fabuły zostały wyraźnie zaakcentowane. Jeśli tylko sam autor przedsięwzięcia nie zamierza spocząć na laurach, kolejna wizyta w Polsce ma wszelkie predyspozycje do wyjścia poza skalę i okazania się „strzałem w jedenastkę”, czego Tankianowi z całego serca życzę.

https://open.spotify.com/album/21Xb16Ola8TqIiFLtbjirG

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *